...czyli moje tak zwane życie.

środa, kwietnia 19, 2006

odwilż

Święta, święta i po świętach! Nigdy nie przepadałam za świętami wielkanocnymi bo zawsze były takie mało świąteczne, ale generalnie trochę wolnego przydaje się każdemu a mam szczęście pracować w pewnej szkole, która udzieliła swym pracownikom wolnego również w piątek jak i we wtorek :) Święta, świętami a życie życiem. Chciałam poinformować wszystkich czytających regularnie i mniej regularnie to miejsce w otłaniach internetowych, że nastąpił koniec epoki lodowcowej! Nadeszła wiosna nie tylko tam za oknem, ale i w moim tak zwanym życiu. Koniec biadolenia, czekania na wiatr w żaglach lub inne pierdy, które nigdy nie nadejdą. Przeszłam już dość skomplikowany proces rekonwalescencji (trudne słowo) i minione święta przyczyniły się do porzucenia starego, znoszonego wdzianka na rzecz lżejszego, które pozwala oddychać znów pełną piersią. Ba! Mało tego, pozwala śmiać się jak głupol z byle czego i pewnie dlatego jakoś od paru dni z mojego ryjka nie schodzi uśmiech. Świat jest piękny, kolorowy, życie jest pełne niespodzianek, nieprzewidywanych zbiegów okoliczności, niepowtarzalnych chwil. Generalnie chcę powiedzieć tylko jedno: jestem szczęśliwa i jest mi kurka z tym dobrze! To miła odmiana po miesiącach trwania w ciemności i chłodzie. Plan jest prosty i tylko jeden: zamierzam ten stan utrzymać i być w tym moim tak zwanym życiu w końcu cholernie szczęśliwa :) Kto ma jakieś ale proszę spadać bo to moje życie i moje szczęście :) Wszystkim, którzy przetrwali moją epokę lodowcową życzę aby w Waszych życiach również nastąpiła odwilż, zagościło szczęście i radość, a życie nie było tylko życiem, ale wielką przygodą :) Z tego powodu: Pierdolnijmy!AVE!

piątek, kwietnia 07, 2006

podróż za jeden uśmiech...

Wczoraj odbyłam podróż służbową do Krakowa. Nie była to podróż za jeden uśmiech, ale za olej napędowy zatankowany za służbowe pieniążki do mojej prywatnej cytrynki :) Podróż w celu szkoleniowo-zapoznawczym. Szkolenie dotyczące mnóstwa spraw związanych z objęciem przeze mnie stanowiska specjalisty do spraw rozliczeń w projekcie realizowanym przez pewną szkołę w Katowicach, która ósmy rok jest moim pracodawcą. Póki co jestem przerażona! Nie, nie jestem przerażona, jestem przejęta! :) Realizacja takich projektów to podobno nasza przyszłość. Problemów jest miliard, pytań trzy miliardy, większość z nich pozostaje jak narazie bez odpowiedzi bo nikt tak do końca nie wie jak, gdzie, kiedy i w jaki sposób będą wyglądały pewne rzeczy w praktyce. W tym układzie wycieczki szkoleniowo-informacyjne chyba zaczną pojawiać się zdecydowanie częściej w moim życiorysie. Nie narzekam jednak na taki stan rzeczy. Po pierwsze objęcie takiego stanowiska łączy się z otwarciem drogi zawodowej, po drugie finansowo ma być lepiej na moim koncie prywatnym również, po trzecie Kraków pięknym miastem jest, robi się coraz cieplej, ładniej, szkolenia nie trwają od świtu do zmroku więc można pozostały czas wykorzystać w jakiś interesujący sposób. Mało tego, można tez poznać nowych interesujących ludzi, czasem szkoda tylko, że ze Szczecina... :) A wczorajszy pobyt w Krakowie był bardzo miły. Skoro początki takie to nie miałabym nic przeciwko żeby tak pozostało do samego końca. Nawet autobusem pojeździłam, a nawet czterema w celu dostania się i wydostania z centrum do porzuconego gdzieś na Kuźnicy Kołłątajowskiej aucika. Niektóre te autobusy w tym Krakowie to całkiem sympatyczne, takie pełne ludzi, tłoczne, człowiek taki ściśnięty, czujący bliskość współpasażerów :) Generalnie zaliczyłam Rynek, obiadek w postaci pierogów ruskich i zupki borowikowej u Babci Maliny i powiem szczerze, że nie były to tak pyszne pierogi jak w naszym Strzelcu każdej środy! Potem zakończyłam swoje autobusowe podróże spacerem w stronę zachodzącego słońca a finalnie podróżą do domu również w stronę zachodzącego słoneczka. Dziękuję. Słoneczku, że tak ładnie świeciło, że nie byłam sama i mogłam liczyć na pomoc :) Sobie dziękuję za szczęśliwą podróż, za spotkanie, które trochę mnie oświeciło w sprawach projektu, za Szczecin :) I dziękuję też Tobie za uśmiech, opiekę i pomoc. To była podróż nie za jeden uśmiech, ale po wiele uśmiechów! Buziaki! AVE!

środa, kwietnia 05, 2006

porządki wiosenne

Ostatnio było o skłębionych myślach więc stwierdziłam, że pora te myśli poukładać. Zaczęłam bawić się w myślach w porządki i oto co mi z tego wyszło, taki mały skorowidz tego jak było:

A - absolutnie
B - bezsprzecznie
C - całkowicie
D - doszczętnie
E - ekstremalnie
F - fanatycznie
G - gremialnie
H - histerycznie
I - irracjonalnie
J - jadowicie
K - kolosalnie
L - litościwie
M - męczenniczo
N - niemiłosiernie
O - obłędnie
P - panicznie
R - rozpaczliwie
S - spontanicznie
T - tragicznie
U - ulgowo
W - walecznie
Z - zajebiście mam już dość :)

Teraz pora na szybkie podsumowanie tego jak jest:

A jak: Agnieszka czyli ja, wciąż ta sama choć inna
Amsterdam, nowy zeschizowany pomysł, które pewnie sam zdechnie śmiercią naturalną :)
B jak: Bogdan rzuca palenie, powodzenia!
C jak: Citroen, nadal razem :)
"cycki se umyj" :)
D jak: Danusia, pani Danusia, została babcią :)
E jak: Europejski Fundusz Strukturalny - zaczynamy i pewnie te trzy litery będą mi się jeszcze po nocach jak Zakład Utraconych Składek zwany ZUS :)
Epoka Lodowcowa 2 - wiewiór rulez!
F jak: feniks powstający z popiołów, na marginesie tytuł płyty Kasi Cerekwickiej, dla mnie bomba
G jak: Grześ złośliwiec :) ale zęby ma przynajmniej wszystkie i głowa znad lady mu wystaje :)
Gliwice - rynek, ciepłko, znów się zacznie :)
H jak: hurraoptymizm wiosenny!
I jak: ... - bez komentarza
J jak: Jadzia, dalej, ale nadal, i tak Cię kocham! :)
K jak: Kraków - nowy cel zawodowych podróży
kawa - w Chopinie smakuje najlepiej!
L jak: leżenie i nic nie robienie - czasem fajne
Lidka - miło było się spotakć po takim czasie.
M jak: mieszkanie - poszukamy w swoim czasie
Mc Donald - strefa dobrych cen :)
N jak: nadzieja, umiera ostatnia
narty, sezon zakończony, ale ciut pojeździłam, niezapomniałam!
O jak: Oliver - zawsze i na zawsze!
P jak: pamięć - okrutne i straszne narzędzie
piździoresy, nie widziałam, ale wiele słyszałam :)
piwo - cudownie smakuje ostatnimi czasy...
"Pokalanie" - doczytuję
R jak: Renata Przemyk, nowa płyta, koncert w Zabrzu!
S jak: serce (na temblaku)
T jak: Tofi - łobuz wcielony, ale nie głupi :)
Teletubisie - nowa schiza w kwesturze :)
U jak: umowa o pracę - zmiana, zmiana...
urlop, mam w nadmiarze, ktoś chętny? :(
W jak: WIOSNA!
wakacje - fajne mają być i koniec!
Z jak: zawodowa kariera - podobno otwarta ścieżka :)
Ż jak: że co w sensie? :)
żagle, może kiedyś :)

To tyle w alfabetycznych skrócie, kto dociekliwy zapyta sam, kto nie proszę spadać :)
Wracam do swych obowiązków służbowych. Wiosno gdzie jesteś dziś? Wracaj!
Pozdro dla wszystkich!
AVE!