...czyli moje tak zwane życie.

czwartek, lutego 23, 2006

jestem jaka jestem

Piszę tego posta choć wiem, że mogę wywołać nim burzę w szklance wody, ale ponieważ mam dośc pewnych sytuacji i robienie cyrków nie jest mi obce to piszę. Poza tym to mój blog i mogę wyczyniać na nim co mi się tylko podoba. Podobno jest i tak już tak straszny, że strach na niego wchodzić więc kto się boi niech nie wchodzi. Ogólnie chodzi mi tylko o jedno, o moje życie, które jest tylko moje i to moja sprawa jak żyję. Być może w oczach niektórych jestem egoistą, ale tak naprawdę kto nim nie jest? Mam dośc czepiania się wszystkiego co powiem, czego nie powiem, co zrobię i czego nie zrobię. Jestem jaka jestem i taka pozostanę czy to się komuś podoba czy nie. Mnie też nie podoba się wiele rzeczy, wiele zachowań czy poczynań innych ludzi i co? Nic. Przechodzę nad tym do porządku dziennego bo to jego sprawa co myśli czy robi. Żyję tak jak żyję, zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi przyklaskiwać temu co robię czy myślę. Każdy z nas ma prawo do swojego zdania i do swoich własnych przekonań, ale czy to, że ktoś myśli inaczej znaczy, że jest gorszy? Nie, jest inny. Każdy z nas jest inny i każdy ma do tego pełne prawo. I to jest właśnie piękne w ludziach i zaskakujące, że są tak inni. Być może nie jestem ideałem, zresztą nigdy się za niego nie uważałam. Na pewno mam gorsze i lepsze chwile w życiu jak każdy. Być może ostatnio moje życie przypomina bardziej wegetację niż życie, ale to moje życie. Być może nie mam czasu dla wszystkich, którzy by tego ode mnie oczekiwali, ale czasem trzeba poczekać i dać innym czas na uporządkowanie spraw. Być może mam kurwiki w oczach, ale to nie moja wina i powód do uznawania mnie za kurwę. Być może kocham człowieka, którego zdaniem niektórych kochać nie powinnam, ale to moja miłośc i sama sobie z nią radzę. Być może tęsknię za czymś, co nie jest dla mnie, być może czekam na coś, co nigdy nie nadejdzie, być może w oczach pewnych ludzi jestem świetną aktorką, być może inni uważają, że użalam się nad sobą, ale tak nie jest. Wszyscy bardzo łatwo przyklejają etykietki, ale tak naprawdę gówno wiedzą, wszyscy bardzo ładnie oceniają z boku, ale nie każdy ma odwagę spojrzeć do środka. Mam swoje problemy i nie obciążam nimi wszystkich dookoła, wysłuchują mnie osoby, które tego chcą, nikogo do niczego nie zmuszam. Wiem, że mam przyjaciół na których mogę liczyć, którzy też nie zawsze popierają to, co robię czy myślę, którzy nie raz krzykną "Aga!", ale nie przekreślają mnie za to, akceptują mnie taką jaką jestem z całym dobrodziejstwem inwentarza bo na tym polega też przyjaźń, na akceptacji, na zaufaniu w każdej dziedzinie życia, a nie tylko w wybranych kategoriach. Przyjaźń to nie supermarket w którym można przejść do tylko interesujących czy potrzebnych nam działów. Tak więc jestem jaka jestem, mam swoje słabości, wady i zalety, lepsze i gorsze dni, swoje marzenia, pragnienia, rzeczy i cele do których dążę jak każdy. Nie jestem w stanie zmienić się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki, tak by zadowolić wszystkich znanych mi ludzi. Albo akceptuje się mnie taką, jaką jestem albo nie... Ci, którzy są ze mną w 100% wiedzą wszystko, innym pozostaje tylko powierzchowność, czasem bardzo inna od rzeczywistości. Tyle w temacie MOJEGO życia!AVE!