...czyli moje tak zwane życie.

piątek, czerwca 02, 2006

adrenalina power

Wykorzystując chwilowy przestój myślowy i proces oczekiwania na wielką pizzę, która właśnie jedzie tutaj, do pewnej szkoły w Katowicach tak sobie piszę pościka. Za oknem paskudnie, ja chcę do lata! Chcę biegać w moich lnianych portkach, które to ostatnio okupiłam podróżą z przeogromną dawką adrenaliny, ale o tym za chwilę :) Chcę więc biegać w letnich ubrankach, w nowych lnianych spodniach, w nowej szyjącej się jeszcze sukience, w rzeczach letnich, odsłaniających co nie co i wygrzewać to, co odsłonięte w promieniach słonka. Póki co pozostaje mi ubieranie typowo jesiennej kurtki na spacerki z Tofi. Jej pogoda nie przeszkadza bynajmniej i czasem jest bardzo zdziwiona, że "już" idziemy do domu. Jak tak dalej pójdzie to okaże się, że przeżycia ostatniej podróży do pani krawcowej na nic się zdały bo nie wyjdę w portkach do następnego roku. A podróż była ciekawa. Fascynująca. Niesamowita. Porywająca. Wręcz paraliżująca. Wstrząsająca. Sprzyjająca przeanalizowaniu całego dotychczasowego życia. Niestety z prędkością światła, a rzekłabym nawet samochodu pędzącego z przeciwka, kiedy to Asia postanowiła złamać obowiązujące przepisy i dostać się na Mc Donalda po drugiej stronie ulicy. Podwójna ciągła to żaden problem. I tu się zgodzę. Ale pędzące z przeciwka dwa samochody to już trochę problematyczne. Jeszcze bardziej jak nagle zaczynają mrugać długimi. Finalnie jeszcze przyłożenie w wysepkę i gwiazdorski wjazd na stację. Powiem jedno - to były najlepsze lody z Mc Donalda w moim życiu! Karmel wydawał się bardziej słodki niż zazwyczaj, lody bardziej śmietankowe, wafelek bardziej chrupiący a całość - mmmmmhhhhhh - supcio! Całe życie przebiegło mi przed oczami, tak samo jak i Jadzi, która siedziała po tej samej stronie matiza co ja :) Niestety opis tego co przeżyłyśmy ma się nijak do tego jak było na serio :) Ważne, że wszystko jest ok, a całość zakończyła się gromkim śmiechem. Asia oczywiście wszystkimu zaprzeczy więc lepiej nie pytać ją o nic :) Póki co: jedziemy dalej! "I co się dziwisz?" :) AVE!

3 Comments:

  • At piątek, czerwca 02, 2006 4:51:00 PM, Blogger Jadwinia said…

    No cóż :D przyznam że akcja była niezła, choć w sumie nie było w tym nic zabawnego, jeśli spojrzeć z praktycznego punktu widzenia bo przecież omało nie rozjechała nas masa pędzącej stali na 4 kawałkach gumy :D w ilośćiach sporego złomowiska, bo chyba tylko to by z nas zostało... Zastanawia mnie tylko co sobie pomyślał pan lub pani którzy jechali z naprzeciwka... za nami nikt nie jechał bo Aśka przejechała na czerwonym świetle. Dodam że było to dla mnie tym bardziej dziwne, że dużo czasu spędziłam z Agą w samochodzie i ona nigdy nie łamała przepisów drogowych a Aśka złamała ich w ciągu minuty chyba z 5 zupełnie sie nie przejmując, hehehhe więc to nie było zabawne, co wcale nie zmienia faktu że popłakałyśmy sie ze śmiechu, szczerze gdyby nawet byli tam jacyś panowie policjantowie to zapewne zgarneli by nas za branie narkotyków bo piałyśmy tam ze śmiechu jak najarane :P:P:P pani w okienku w maku musiała sobie pomyśleć, że przyjechały trzy na prochach i szaleją.
    Ale sie rozpisałam... heheh ale zgadzam sie z Agą to była niezła dawka adrenalina power :P
    A co do pogody... to no coment. TYLE
    OlE!

     
  • At sobota, czerwca 03, 2006 2:35:00 AM, Blogger Aguska said…

    DRUGA...

     
  • At sobota, czerwca 03, 2006 2:41:00 AM, Blogger Aguska said…

    i co się dziwisz?już z Aśką się jeździło nie raz do Bytomia i nie raz na trasach katowickich...jak Aśka postanowi opuścić skrzyżowanie i jak postanowi wykonać inny manewr niedozwolony prawami kierowcy normalnego,to życie całe przed oczami staje i co się dziwisz??!!:)

    żyjemy,to jest obiecujące...dżizus kurwa ja pierdole i jedziemy dalej...

     

Prześlij komentarz

<< Home