...czyli moje tak zwane życie.

środa, czerwca 29, 2005

nieco optymistyczniej

Jadzia twierdzi, że powinnam zmienić tytuł bloga na "kobieta po przejściach". Zaraz tam po przejściach. Człowiek rozwiedziony i zaraz tam po przejściach :) Życie płynie i nigdy nie wiadomo co nam przyniesie. Każdy dzień jest czystą kartką i tylko my sami decydujemy czy warto coś na niej zapisać. A każdy dzień może być tym szczególnym, tym niepowtarzalnym. Tak samo jak każdy człowiek spotkany w naszym życiu. Czasem znamy kogoś długo, można to liczyć w latach, uważamy go za przyjaciela po to by po jakimś czasie nagle okazało się, że byliśmy oszukiwani przez cały ten czas. I bywa też tak, że pojawiają się nowi ludzie, którzy w bardzo krótkim czasie zakradają się do Twojego serduszka i rezerwują w nim sobie swój kącik, stają się bliscy i cieszysz się, że ich masz. Tak własnie było w moim przypadku. Ta osoba o której piszę będzie wiedzieć, że chodzi o nią :) Ciesze się, że się pojawila, tak niespodziewanie a tak nam fajnie. Dziekuję... Miałam dziś napisać weselszego posta niż wczoraj. Obiecałam to jednej osobie. Druga podpowiadała,żeby napisać o naszej Ptaszynce podśpiewującej przy pracy w kwesturze. Ale opisanie wyczucia rytmu, poczucia tempa, znajomości melodii i ogólnego talentu muzycznego naszej Asieńki jest po prostu niewykonalne. To trzeba zobaczyć a już na pewno usłyszec. Radio gra swoje a Asieńka swoje. Niby chodzi o tą samą piosenkę, ale jakoś ciężko się zorientować :) Kto wie o czym mowię to ma ubaw po pachy :) Na szczęście nie próbuje nam umilać czasu podczas tych chwil, kiedy fale z naszego boskiego radia typu jamnik odchodzą gdzieś w niebyt po to by powrócić za jakieś 2 godziny. Choć dziś radio nasz zaskoczyło. Zawsze mniej więcej o godzinie 13.20 nasze radio umierało. Następowała totalna cisza w eterze. Dziś, gdy tajemnica naszego jamnika została rozszyfrowana i wszystkie trzy zwarte i gotowe czekałyśmy na zanik fal radiowych radio grało dalej. I to w najlepsze! Złośliwość rzeczy martwych?
Na koniec dodam tylko gratulacje dla Jadzi z okazji złapania pracy. Będziesz miała Jadwiniu w końcu te swojedwa pienądze :) I wreszcie zaczniej robić coś :) :) :) Żartuję... :)
AVE!

5 Comments:

  • At środa, czerwca 29, 2005 11:00:00 PM, Blogger Aguska said…

    PIERWSZA:)
    a teraz se dopiero poczytam:)

     
  • At środa, czerwca 29, 2005 11:14:00 PM, Blogger Aguska said…

    Agusiu moja kochana, czytając te piękne słowa, które napisałaś o osobie, która ma swój kącik w Twoim sercu i pojawiła się tak niespodziewanie w Twoim życiu, to może po cichu pomyślałabym o sobie, ale nie miałam odwagi tak myśleć. Dzięki Bogu, utwierdziłaś mnie właśnie w tym przekonaniu na gadulcu!!! TO JA!!! TO JA!!!Niuniuś, Ty moja najdroższa, taka z Ciebie dziweczka kochana, że tylko całym sercem można i trzeba Cie kochać i wielbić, bo jesteś bos(k)a:) Wiele to dla mnie znaczy i moje uczucia do Ciebie są jak najbardziej odwzajemnione!!! Takie jest właśnie życie - pełne miłych niespodzianek...a gdy Aśka śpiewa:
    JAK BOLEK I LOLEK, TYTUS, ROMEK I ATOMEK, DZIECI Z BULERBYN, TOMEK NA TROPACH I YETI...to tylko my dwie wiemy...i Bóg jeden wie, jakie inne wariactwa dzieją się w kwesturze na pewnej niepaństwowej uczelni na Śląsku:)

     
  • At czwartek, czerwca 30, 2005 11:07:00 AM, Blogger Przemion said…

    cóż wkoncu i ja dostałęm się do bloga, po małej awarii sieciowej....


    ... zdecydowanie weselszy post niż w wcozraj. tak trzymać. Co dalej ?! :-)

    Może nagracie te wasze śpiewy ???

     
  • At czwartek, czerwca 30, 2005 10:59:00 PM, Anonymous Anonimowy said…

    1. wczoraj bylo kiespko... kiepsko w sensie: wiem ze czasami tak bywa, ze bywa zle... Ale slow mi zabraklo (bo tak miedzy nami to chialem skomentowac), bo jak taka kobieta jak ty moze miec "poczucie przegranego zycia"... siakis bezsens kompletny! ty? kobieta z mozliwosciami i takie slowa? ech... no ale chyba powtorze to jeszcze raz: "wiem ze czasami tak bywa,ze bywa zle", ale to tylko punkt odbicia: i nie nalezy sie takimi dniami specjalnie przejmowac.. tylko przetrwac

    ech... zeby to bylo ostatni raz: "poczucie przegranego zycia" bo to ci bezsens siakis... a bezsesu bezsesn komentowac... i dlatego mi slow zabraklo...

    ... ale wlasciwie.. tak se mysle... ze jednak to skomentowalem... bezsens siakis ze bezsens skomentowalem :)

    2. a to radio to chyba zimny lut jakis: aga moja wytlumaczy o co chodzi...moze same poszukacie...?

     
  • At piątek, lipca 01, 2005 3:20:00 PM, Blogger Jadwinia said…

    Hmmmm masz racje ja podpisuje sie tym obiema rencami i obiema nogami...

     

Prześlij komentarz

<< Home